Gry planszowe wciągają. Dosłownie. Zaczyna się od niewinnej
rekomendacji sprzedawcy a chwilę później już wychodzimy bogatsi o pudełko.
Zatopieni w lekturze instrukcji reorganizujemy dzień swój i przyjaciół,
zwołując planszówkowe pospolite ruszenie. Po pierwszej rozgrywce przepadliśmy,
a tydzień później biegniemy po dodatek.
Potem nic nie jest już takie proste. Kupujemy częściej i
więcej, mamy wypracowany swój rytuał. Czytamy recenzje, przeglądamy fora,
kreślimy po katalogach wydawnictw i tworzymy MUST HAVE. Odkładamy pieniądze,
niekiedy tworzymy debet, zacieramy ręce na premiery i gramy.